Czy karty zbliżeniowe to koń trojański do naszego portfela?

 

 

 

Ryzykowne zbliżenia

Zbliżeniowych kart płatniczych jest już w Polsce kilkanaście milionów. Wartość transakcji jakie wg szacunków eksperckich zostaną w Europie Środkowo-Wschodniej dokonane zbliżeniowo wzrośnie do 2017 roku do aż 22,7 mld euro. Większość naszych banków takie karty wydaje wszystkim klientom zakładającym nowe konta lub wymieniającym stare „plastiki”, czasem nie dając nawet wyboru pomiędzy kartą zbliżeniową i tradycyjną. „Zbliżeniówki” mają istotną zaletę - pozwalają na szybsze płatności, w dodatku bez podawania PINu (przy jednorazowych płatnościach poniżej 50 zł). Jednak to, co dla większości klientów jest plusem stanowi też poważne zagrożenie. Okazuje się, że żeby płatność trwała kilka sekund musi być realizowana i autoryzowana w trybie off-line - karta i terminal nie łączą się z bankiem w momencie płatności. Bez tego nie sprawdzają więc ile transakcji i na jakie kwoty zostało już danego dnia dokonanych. Zatem po przekroczeniu ustalonego limitu, płatności dalej mogą być realizowane. W rezultacie ustalone w banku kwotowe lub ilościowe blokady dla dziennych transakcji nie działają. Taką „lukę” w systemie odkryli oszuści, którzy po kradzieży karty (lub po znalezieniu jej kiedy zgubimy portfel) w ciągu kilku godzin są w stanie wykonać nawet kilkadziesiąt transakcji na kwoty poniżej 50 zł (nie wymagające podawania PINu). Suma pieniędzy, które znikną z konta może być spora, znacznie wyższa niż ustalona w limicie, może nawet spowodować na koncie debet. Wprawdzie część kart działa w trybie autoryzacji on-line, która jest bezpieczniejsza, ale trwa nawet kilkanaście sekund więc jej sens w przypadku „szybkich” płatności zbliżeniowych jest dyskusyjny i wiele banków wydaje karty łączące się off-line.

 

Plastik pod ochroną

Luka w systemie nie powoduje jednak, że z portfela trzeba się pozbyć zbliżeniowych plastików. Prawo obliguje banki po pierwsze do pokrywania strat od momentu telefonicznej blokady karty, po drugie zabezpieczeniem jest ubezpieczenie strat powyżej kwoty 150 euro czyli około 650 złotych. A co ze stratami poniżej tej kwoty? Uniknięcie ryzyka pokrywania tych pieniędzy z własnej kieszeni umożliwia ubezpieczenie. Warto sprawdzić czy taką polisę ma oferowana nam karta i jakie są jej warunki.

- Problemy z bezpieczeństwem płatności zbliżeniowych przewidywaliśmy już jakiś czas temu, stąd wdrożenie ubezpieczenia, które zabezpiecza ewentualne szkody po zgubieniu lub utracie karty niezależnie od liczby transakcji mówi Tomasz Frączek, prezes Mondial Assistance. - Ubezpieczamy płatności zbliżeniowe nie obciążając właściciela karty „udziałem własnym”, czyli kwotą do 150 euro. Dopiero z takim ubezpieczeniem posiadacz karty zbliżeniowej jest prawdziwie bezpieczny – dodaje Tomasz Frączek.

 

Co z telefonami?

Problem ryzyka utraty pieniędzy w coraz większym stopniu dotyczy też smartfonów coraz częściej umożliwiających zbliżeniowe płatności. W Polsce w 2012 roku kupiono ich już 4 mln (46% wszystkich kupionych telefonów). W tym roku analitycy szacują, że do naszych rąk trafi nawet 5 mln takich „komórek”. To odzwierciedla globalne trendy - na całym świecie w 2012 roku sprzedano 712,6 mln smartfonów (dane IDC). Eksperci prognozują, że kolejne miesiące będą czasem smartfonowego boomu. Takie rozbudowane komórki już dawno nie służą tylko to dzwonienia i przesyłania sms-ów, oprócz dziesiątek mniej lub bardziej przydatnych aplikacji mają też oprogramowanie pozwalające na zbliżeniowe płatności. Zagrożenia są takie same jak w przypadku kart – skoro transakcje do kwoty 50 zł nie muszą być potwierdzane PINem, po utracie telefonu jego nowy nieuczciwy posiadacz może wyczyścić nasze konto, bynajmniej nie z wirtualnych pieniędzy.

 

Świadomość zagrożeń płatności zbliżeniowych jest coraz większa. Wg opublikowanych w lutym badań (Nielsen Polska na zlecenie Mondial Assistance) aż 68% badanych uznaje za celowe dodawanie do kart płatniczych ubezpieczenia bezpieczeństwa transakcji. Badanie potwierdza, że znaczenie i wartość takich polis doceniają wszystkie grupy badanych, niezależnie od płci, wieku czy miejsca zamieszkania (choć największy procent przekonanych do takiego rozwiązania jest w największych miastach 71% i grupie wiekowej 18-49).




Komentarze