Mariusz Wach chce się oczyścić z zarzutów

Bartłomiej Piechota: Jak wspominasz swoje wczesne lata treningów? Jak to wyglądało zanim wszedłeś na światowe ringi?

Mariusz Wach: Zacząłem swoją karierę pięściarską dosyć późno, jak na zawodnika, bo dopiero w wieku 19 czy 20 lat. Od razu zaczynałem od grupy seniorów i wagi ciężkiej. Najpierw był Champion Wanda, później Hutnik Kraków, gdzie trenował mnie Stefan Skałka. Pierwszy medal w indywidualnych mistrzostwach zdobyłem pod okiem Staszka Libronta, a później zauważył mnie Paweł Skrzecz, który złożył mi propozycję walk w Gwardii Warszawa. Tam w ciągu dwóch lat, dwa razy zdobyłem tytuł mistrza Polski w wadze ciężkiej. Kiedy zaczynałem, nie myślałem poważnie, że kiedyś będę wałczył jako zawodowiec, ale zacząłem wygrywać różne turnieje, załapałem się do kadry polskiej seniorów jako rezerwowy na Igrzyska Olimpijskie do Aten, a później padła propozycja walk zawodowych ze strony Andrzeja Gmitruka.

BP: Wielu bokserów decyduje się na walki w formule MMA, bardzo popularnej i atrakcyjnej dla widzów. Czy widziałbyś się w takiej roli?

MW: MMA to formuła bardzo złożona, trzeba mieć świetną kondycje i przygotowanie nie tylko pięściarskie, ale również przejść cykl przygotowań w zakresie treningów zapaśniczych. Kiedyś przeszło mi przez myśl, że może po zakończonej karierze (w boksie?) spróbuję swoich możliwości, ale na razie skupiam się na treningach pięściarskich i nie myślę poważnie o zmianach.

BP: Zdecydowałeś się na badanie próbki B, które ma udowodnić Twoją niewinność. Przybliż naszym czytelnikom, na czym polega to badanie, dlaczego zdecydowałeś się na nie dopiero teraz i co stanie się w momencie, gdy badanie wykaże, że nie brałeś środków dopingujących?

MW: Dopiero teraz dostałem propozycję zbadania próbki B ze strony niemieckiej. Początkowo pojawiały się sprzeczne informacje dotyczące kosztów badania. Najpierw podano kwotę 30 tys. dolarów, ale teraz okazało się, że koszty wyniosą 600 euro. Samo badanie będzie wyglądało tak, jak przy próbce A i będzie pochodziło z tej samej próbki moczu pobranej przed walką, a następnie rozdzielonej na dwie fiolki i zaplombowanej jako próbka A i próbka B. Czekam z niecierpliwością na to, żeby się oczyścić z zarzutów, również dla własnej satysfakcji.

BP: Przechodzisz ciężki okres w swojej karierze. Oskarżenia o doping są jednymi z najpoważniejszych w świecie sportu. Jak zareagowali Twoi fani? Czy są dla Ciebie wsparciem czy się od Ciebie odwracają?

MW: Na pewno część kibiców w jakimś stopniu się odwróciła, ale bardzo wielu pozostało. Dostaję bardzo wiele maili i zaproszeń na seminaria czy treningi z młodzieżą, a także bardzo wiele zapytań o to, kiedy znowu będzie można zobaczyć mnie na ringu. Mimo, ciężkiej sytuacji, wciąż mogę liczyć na duże wsparcie.

BP: Jakie są Twoje plany na przyszłość, kiedy już oczyścisz się z zarzutów? Czy masz już zakontraktowane kolejne pojedynki?

MW: Zaczynam już treningi, powoli przygotowuję mięśnie i stawy do większego wysiłku, cały czas jestem w ruchu. Od początku kwietnia mam zamiar zacząć trenować we Wrocławiux pod okiem Piotrka Wilczewskiego. Wstępnie prowadzimy też rozmowy na temat walk pod koniec kwietnia w Stanach, ale na razie są to tylko luźne rozmowy. Może niedługo pojadę do Stanów, żeby dograć szczegóły, więc wstępnie można się spodziewać mojego powrotu na ring z końcem kwietnia lub początkiem maja.

BP: Nadal nikomu nie udało się zdetronizować Vladimira Kliczki. Czy chciałbyś jeszcze raz stanąć z nim na ringu?

MW: Na razie nie myślę jeszcze o tak poważnych wyzwaniach. Czeka mnie teraz kilka walk i z czasem będą one coraz bardziej poważne. Na pewno kiedyś chciałbym dostać szansę udziału w walce o te najważniejsze tytuły, więc nie wykluczam ponownego spotkania z Vladimirem.

BP: Zdecydowałeś się na podjęcie studiów w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa Publicznego i Indywidualnego "Apeiron". Czy umiejętności, które zdobyłeś w szkole przydają się w czasie walki?

MW: Każda forma nauki poprawia koncentrację, wzmacnia psychicznie. Na początku studiów wziąłem udział w zgrupowaniu, gdzie szkoliłem się nie tylko jako pięściarz, ale również ćwiczyłem karate, szkoliłem się w formule kata. Zdecydowanie czas spędzony w szkole nie był czasem zmarnowanym.

BP: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia oraz oczywiście negatywnego wyniku badania próbki B, choć wierzę, że w tym przypadku nie trzeba życzyć powodzenia.