Skoro marzenia są fenomenem tak powszechnym i ważnym, nasuwa się przypuszczenie, że wszyscy dążą do ich realizacji. Czy rzeczywiście tak się dzieje?
Odrobina wysiłku
Obserwując codzienne poczynania wielu osób, można zauważyć prawidłowość świetnie ujętą w starym dowcipie, w którym modlącemu się o wygraną na loterii, Bóg odpowiada: „wyślij chociaż kupon!". Młoda dziewczyna irytuje się przed lustrem swoją fryzurą, nie próbując nawet zaczerpnąć u fryzjera prostej informacji, że dla jej niesfornych loków będzie najlepsza suszarka do włosów z dyfuzorem. Absolwent modnego kierunku narzeka, że w jego zawodzie jest zbyt wielka konkurencja, by mógł zdobyć upragnioną posadę, ale nie otwiera podręcznika do języka francuskiego, którego znajomość byłaby wystarczającym atutem, by prześcignąć pozostałych kandydatów. Zadziwiająco często od realizacji pragnień ludzi dzieli jedynie lenistwo czy ignorancja.
Siła wiary
Oczywiście spełnienie marzeń znajduje się w zasięgu ręki, o ile zależy wyłącznie od dobrej woli czy odrobiny wysiłku. Są też pragnienia znacznie bardziej skomplikowane, związane z działaniem niezależnych od jednostki sił przyrody czy innych osób. I w tym jednak przypadku ludzie zdają się nie czynić niczego, co przybliżyłoby ich do celu. W genialnej powieści „Mistrz i Małgorzata" Bułhakow włożył w usta Wolanda bardzo prawdziwe stwierdzenie, że „każdemu będzie dane to, w co wierzy". Istotnie, jeśli całą energię skieruje się na swoje pragnienie, to otoczenie w niezrozumiały sposób zaczyna sprzyjać jego realizacji. Tymczasem przeciętny człowiek zazwyczaj nawet nie wierzy, że to, czego najmocniej sobie życzy, może się ziścić.
Trudno powiedzieć, co powstrzymuje ludzi przed próbami realizacji własnych marzeń, do tego stopnia, że niekiedy wręcz robią w tej kwestii coś zupełnie przeciwnego, niż nakazywałby zdrowy rozsądek. Ktokolwiek jednak zda sobie sprawę z tej osobliwej prawidłowości, wykona pierwszy, może najważniejszy krok ku temu, czego naprawdę pragnie.