Jagiellonia powyżej oczekiwań

Na ile punktów dla Jagiellonii liczył pan w pierwszych dwóch meczach rundy wiosennej?

Dwa wyjazdy do dwóch czołowych klubów – gdyby ktoś powiedział, że będą dwa remisy, to każdy w Białymstoku takie rozstrzygnięcia brałby w ciemno.

A jak się panu podobała gra Jagiellonii w tych dwóch spotkaniach?

Bardziej podobała mi się postawa Jagi w Warszawie. We Wrocławiu było już trochę słabiej, ale wynikało to także z tego, iż Śląsk grał lepiej niż Legia. W spotkaniu ze Śląskiem była momentami rozpaczliwa obrona, ale były też sytuacje na podwyższenie wyniku. Za kilka dni nikt już nie będzie jednak o tym pamiętał, a punkty w tabeli zostaną. Myślę, że sześciu punktów na otwarcie wiosny, to nawet sam Michał Probierz sobie nie wyobrażał.

Teraz przed Jagiellonią spotkanie z Koroną Kielce. Z racji barw obu drużyn na stadionie na pewno będzie żółto-czerwono. Na boisku – za sprawą kartek – również?

Nie wiem, ile będzie kartek, ale faktycznie zapowiada się mecz walki, w którym technicznych fajerwerków nie będzie zbyt wiele. Kielczanie przyjadą raczej z defensywnym nastawieniem i spróbują podtrzymać serię meczów bez porażki. Jagiellonia wydaje się być na fali, ale sam jestem ciekaw, jak po tych dwóch udanych występach wypadnie teraz przed własną publicznością.

Z kursów firmy bukmacherskiej Fortuna wynika, że Jaga bez problemu powinna wygrać niedzielne spotkanie. „Duma Podlasia” dorosła już do gry w roli faworyta?

Trudno nie być faworytem, gdy gra się u siebie przeciwko zespołowi z dołu tabeli, a wcześniej ogrywa się na wyjeździe Legię i Śląsk. Z drugiej strony nie wolno zapominać, że Korona też potrafiła urwać punkty mistrzom Polski. Dużą rolę w niedzielę mogą odegrać stałe fragmenty gry. Jeśli Jaga zagra na takim poziomie, jak z Legią, powinna odnieść kolejne zwycięstwo. Stawiam na wygraną 2:0.

Wobec konieczności gry w ataku pozycyjnym czyja dyspozycja w zespole Jagi będzie w niedzielę kluczowa?

Dużo będzie zależało od postawy Korony. Jeżeli mocno zagęszczą środek pola i nie zostawią zbyt wiele miejsca Maćkowi Gajosowi, to Jagiellonii będzie ciężko. Jeśli natomiast kielczanie zostawią Jadze więcej miejsca i pozwolą się „rozbujać”, wówczas łatwiej będzie zawodnikom gospodarzy stwarzać sobie dogodne okazje. Istotna będzie też dyspozycja Patryka Tuszyńskiego, który zwłaszcza w pierwszym meczu pokazał się z dobrej strony. Dużo walczył, wygrywał pojedynki i raz po raz niepokoił rywali. Widać też, iż Karol Mackiewicz jest w niezłej formie i myślę, że znów zagra od początku.

A co z Mateuszem Piątkowskim, który ciągle jest współliderem klasyfikacji strzelców?

Być może też zagra. We Wrocławiu jako rezerwowy miał kilka fajnych zagrań. Jedno jest pewne – jeśli nie będzie się pojawiał na boisku, królem strzelców nie zostanie. Mam nadzieję, że wszystko między zawodnikiem i klubem zostało wyjaśnione, bo Piątkowski w pełni formy na pewno się Jadze jeszcze wiosną przyda. Liczę, że Mateusz powróci niebawem do wysokiej dyspozycji fizycznej i powalczy o nowy kontrakt w Białymstoku.

Na czym polega fenomen białostockich bramkarzy? Grzegorz Kurdziel ma jakieś nadzwyczajne moce, czy to może powietrze na Podlasiu sprawia, że kto wchodzi między słupki Jagiellonii, broni jak w transie?

Po pierwsze, każdy z tych chłopców ma duży talent. Po drugie, każdy z nich ciężko pracuje na treningach pod okiem dobrych trenerów. Po trzecie, w zespole panuje dobra atmosfera, która przekłada się na zdrową rywalizację między nimi. Nikt się na nikogo nie obraża i wszyscy są w pełnej gotowości, bo wiedzą, że w każdej chwili mogą stać się potrzebni. Nie bez znaczenia jest również dobra selekcja na etapie szukania uzdolnionych zawodników.

A jak ocenia pan początek rundy w wykonaniu zawodników, którzy zimą trafili do Jagiellonii?

Bardzo dobrze zaprezentował się na razie na stoperze Igors Tarasovs z Niemena Grodno. Widać, że dużo pomaga drużynie w defensywie. O Karolu Mackiewiczu już wspominałem. W Suwałkach nabrał boiskowej ogłady i wszystkich miło zaskoczył w tych dwóch pierwszych kolejkach. Mam nadzieję, że będzie dostawał kolejne szanse. Inni nowi muszą jeszcze czekać, aby móc się wykazać, ale runda jest długa i okazji im pewnie nie zabraknie.

Spodziewa się pan jeszcze jakichś transferów „last minute”? Czy ten skład już wystarczy na awans do europejskich pucharów?

Wiem, że była mowa o powrocie Daniego Quintany i Giorgiego Popchadze. Testowano też Aleksandra Fagasińskiego z rezerw Schalke. Ale ciężko mi powiedzieć, co z tego wyniknie. Faktem jest, że z powodu kontuzji wypadło kilku kluczowych zawodników. Na razie ich brak udaje się zatuszować, ale nie wiadomo, czy w którymś momencie ta ławka rezerwowych nie okaże się zbyt krótka. Pamiętajmy, że celem Jagiellonii pozostaje miejsce w ósemce. Jeśli uda się zapewnić lokatę w górnej połówce tabeli, będzie można zastanawiać się nad czymś więcej. Bardzo ważne będą spotkania z zespołami z dołu tabeli, z którymi Jadze zwykle gra się trudniej niż z ligowymi potentatami. Mecz przeciwko Koronie będzie pierwszym takim testem na dojrzałość.

Jeżeli uda się wygrać z kielczanami, spotkanie w następnej kolejce z Lechem w Poznaniu urośnie do rangi meczu o „sześć punktów”…

Nawet przy, odpukać, niekorzystnym wyniku z Koroną Jagiellonia pozostanie w ścisłej czołówce. Emocji w Poznaniu i tak będzie zatem co niemiara. Paradoksalnie, bardziej chyba obawiam się o ten mecz z kielczanami, bo – jak już mówiłem – Jaga lepiej się czuje w rywalizacji z tymi mocniejszymi drużynami.

Dobre wyniki pierwszego zespołu Jagiellonii przekładają się na zainteresowanie treningami wśród dzieci i młodzieży w Białymstoku?

Nie mamy co narzekać na frekwencję. Jaga na Podlasiu ma bardzo silną pozycję i już od dawna wywołuje ogromne zainteresowanie. Nawet w młodszych wiekowych na spotkania z nami przeciwnicy dodatkowo się mobilizują i każdy chce się pokazać. W ostatnim czasie w okolicy powstało sporo różnych klubów i akademii, ale zawodnicy każdej z nich docelowo chcieliby zaistnieć właśnie w Jagiellonii.