Live brewing w Polsce. Nowy trend?

Live brewing w Polsce. Nowy trend?

Kadzie stoją na widoku w wielu browarach, zwłaszcza restauracyjnych. Nie wszędzie jednak goście mogą wziąć udział w warzeniu. Jak to wygląda? Zacieranie, czyli wsypywanie słodu do wody (do kotła warzelnego) to dopiero początek. Później są kolejne stopnie wtajemniczenia: można m.in. przefiltrować brzeczkę, sprawdzić poziom zawartości cukru (każdy styl piwny jest pod tym względem inny) czy dorzucić chmiele. Skąd pomysł na live brewing?

Kiedy poczuje się zapach gotującej się brzeczki lub z bliska zobaczy, na czym polega filtracja i wysładzanie, to smaki i aromaty piwa odbiera się pełniej i intensywniej. To zupełnie inny, świadomy sposób doświadczania piwa. Właśnie o to chodzi w live brewing – wyjaśnia Łukasz Szwed, główny piwowar browaru restauracyjnego Złoty Pies, który niedawno został otwarty we wrocławskim Rynku i jako jeden z pierwszych w kraju działa zgodnie z ideą live brewing.

Warzenie piwa trwa 6-8 godzin. Goście browaru uczestniczą w prawie wszystkich etapach procesu (z wyjątkiem tych, które wymagają bardzo sterylnych warunków). Później piwo trafia do fermentowni, a następnie do leżakowni. Po 4-6 tygodniach, w zależności od stylu, goście mogą wypić piwo, które sami uwarzyli. Czy live brewing to nowy trend?

Można powiedzieć, że to kolejny etap piwnej rewolucji w naszym kraju. Małe, rzemieślnicze browary zdobyły już sobie pozycję na rynku, a klienci przywiązują coraz większą uwagę do tego, co piją. Idea live brewing wynika z przekonania, że piwo nie powinno mieć przed naszymi gośćmi żadnych tajemnic – mówi Michał Bukowski, menadżer browaru Złoty Pies.    

Raporty firmy KPMG pokazują, że rewolucja piwna zmienia polski rynek. Wielkie koncerny mają dziś w nim udział na poziomie około 80%, natomiast browary rzemieślnicze i regionalne (z wyłączeniem niezależnych browarów średniej wielkości) około 5%. Choć rynek jest ustabilizowany, to małe i mikro browary rozwijają się coraz szybciej. Dlaczego tak się dzieje?

– Nisza rynkowa jest w Polsce dużo większa niż na przykład w Czechach czy w Niemczech, ponieważ konsolidacja rynku piwa poszła u nas o wiele dalej. Poza tym wyraźnie widać, że dla Polaków kryterium wyboru piwa przestaje już być tylko cena, a coraz częściej jakość – dodaje Michał Bukowski.

Z punktu widzenia konsumenta to znakomita wiadomość, ponieważ jeszcze nigdy polski rynek nie był tak różnorodny. W ubiegłym roku mieliśmy ponad 500 premier nowych piw, w tym roku może ich być jeszcze więcej. 

Komentarze