Na marginesie raportu NIK o NFZ

W latach 2003-2012 regularnym kontrolom poddawano jedynie szpitale. Zdecydowanie gorzej wyglądała statystyka kontroli przychodni i pozostałych placówek świadczących usługi medyczne. Jakość usług 54% placówek pozostawała poza jakąkolwiek kontrolą. Brzmi groźnie. Lecz pobrzmiewające dotychczas wnioski - by przeznaczyć dodatkowe środki na kontrole - wydają się chybione.

Po pierwsze, przesuwanie jakichkolwiek środków pieniężnych w ramach NFZ, zwłaszcza środków liczonych w milionach złotych, odbywa się kosztem innych zadań Funduszu. Czy ważniejsze dla bezpieczeństwa pacjentów są refundacja leków oraz zabiegów, czy kontrola jakości pracy lekarza pierwszego kontaktu? Oczywiście, że refundacja. W publicznej służbie zdrowia brakuje pieniędzy i musi ona koncentrować się na priorytetach - a takimi są refundacja leków i świadczeń medycznych.

Po drugie - o jakość usług w publicznych placówkach medycznych zadbać można w inny sposób niż poprzez ich częste kontrole. Należy umożliwić im zarabianie poza kontraktem z NFZ. Dziś prawa do działalności tego typu nie mają np. publiczne szpitale. Lepsza kondycja finansowa oraz konieczność konkurowania na wolnym rynku, wymusiłyby utrzymywanie należytego standardu usług. To chyba lepsze rozwiązanie, niż proponowane przez NFZ wykreślenie obowiązujących obecnie przepisów o obowiązkowej kontroli co 5 lat. Nie chodzi przecież o to, żeby wszystko zgadzało się w papierach, tylko o to, by standard usług medycznych stał na należytym poziomie.

Jakub Czarzasty
/prezes Ratalnie.com, firmy finansującej procedury medyczne dla pacjentów/