Loftowe wnętrze tkwi w szczegółach
W salonie pod potężną ścianą zbudowaną z luksfer stoi niewielki zydel. Pozornie skromny, minimalistyczny, a mimo to od razu rzuca się w oczy. Przez swoją nietypową formę rodzi wątpliwość, z czego powstał i czy w ogóle można na nim usiąść. To krzesło z dmuchanego metalu projektu Oskara Zięty. Polski designer sam opracował technologię i produkuje dmuchane meble, których faktura na pierwszy rzut oka przypomina fakturę piłki plażowej – z marszczeniami przy szwach. Ten oryginalny pomysł znakomicie sprawdza się w lofcie Aleksandry i Jacka, pasuje surowością do industrialnego wnętrza.
Ten loft umiejętnie gra kontrastami. Jest dopracowany w najmniejszych szczegółach, które tworzą zgrabny patchwork. Na jednej ze ścian zawisła czaszka wołu przywieziona z Teksasu, pomieszczenia oświetlają miedziane lampy HK Living, z kolei w łazience podłoga ułożona z wzorzystych, marokańskich płyt cementowych, a nad nią lampa z kryształowymi soplami – raczej w stylu art deco niż w industrialnym minimalizmie.
- Każdy z tych różnych elementów wprowadza nową wartość w lofcie. Te wnętrza mają swój własny, niezwykle barwny charakter – mówi Małgorzata Chabzda, architekt wnętrz Nowej Papierni.
W innym lofcie Nowej Papierni, należącym do Piotra i Jadzi, na ścianie fototapeta przedstawiająca białostocki mural Natalii Rak – dziewczynka w stroju ludowym przechyla konewkę, jakby podlewała drzewo widniejące na obrazie pod spodem. To detal sypialni. Mural z przestrzeni miejskiej przywędrował do poprzemysłowych wnętrz – z elewacji kamienicy na ściany dawnej papierni.
Loft tworzą też inne nietypowe elementy z historią: toaletka powstała z maszyny do szycia z czasów Breslau, stolik kawowy ze skrzyni, która podróżowała do Ameryki i z powrotem (po praprababci), a maszyna do pisania będzie elementem barku.
W jednym z loftów zamieszał Mateusz. Ponadprzeciętna wysokość wnętrza pozwoliła na coś bardzo niekonwencjonalnego – montaż huśtawki, która kształtem przypomina cyrkowy trapez. Została zawieszona przy dużym oknie, więc podczas relaksującego bujania można obserwować podwórze.
Na ścianach i sufitach zawisły industrialne, okratowane lampy. Można powiedzieć, że uległy recyklingowi, ponieważ Mateusz wyszukał je w starych szopach i poprzemysłowych budynkach.
Świeżo zrealizowane lofty nie różnią się tak bardzo od siebie. Za to ich charakter wyróżnia je na tle całego rynku nieruchomości - w przestronnych poprzemysłowych wnętrzach czuć klimat dawnej fabryki, to nie do podrobienia. - Niemniej prawdziwej indywidualności nadaje im dopiero aranżacja, a całości dopełniają detale. To one stwarzają temperament loftu – jak drobne przyzwyczajenia i cechy osobowości u człowieka – mówi Małgorzata Chabzda.