Co się stanie z Twoim kredytem po przyjęciu euro
Dzięki wstąpieniu do Strefy Euro zyskają osoby spłacające kredyty hipoteczne.
Z wyliczeń Expandera wynika, że po przyjęciu euro koszt kredytu na kwotę 300 000 zł może spaść o ok. 7000 zł rocznie.
Obecnie dominuje pogląd, że Polska nie powinna w najbliższym czasie przyjmować euro. Wiele wskazuje jednak na to, że zmieni się to za kilka lat, gdy Strefa Euro upora się ze swoimi kłopotami. Podobnie jak
było to w przypadku przystępowania do Unii Europejskiej, wiele osób ma obawy związane z tak istotną zmianą. Z pewnością nie powinni się jej obawiać ci, którzy spłacają kredyty hipoteczne w złotych.
Korzyści dla kredytobiorców w złotych
Wśród kredytobiorców najwięcej na przyjęciu euro zyskają najprawdopodobniej ci, którzy zaciągnęli bądź zaciągną kredyt hipoteczny w złotych. Będą bowiem płacili znacznie niższe odsetki od zadłużenia. Wraz
z zastąpieniem złotego przez euro, będą u nas obowiązywały takie same stopy procentowe jak w Strefie Euro. Tymczasem tam zawsze były one niższe niż u nas.
Gdyby zaczęły u nas obowiązywać takie stopy procentowe jak w Strefie Euro, istotnie spadłoby oprocentowanie kredytów hipotecznych udzielonych w złotych. W przypadku kredytu z zadłużeniem wynoszącym 300 000 zł i marżą 1,5%, płacone obecnie odsetki wynoszą ok. 12 500 zł rocznie.
W przypadku spadku stóp do poziomu takiego jaki jest obecnie w Strefie Euro (EURIBOR 3M - 0,335%), kwota rocznych odsetek spadłaby do poziomu ok. 5 500 zł. Polacy z takim zadłużeniem oszczędzaliby więc dzięki niższym odsetkom ok. 7 000 zł rocznie. Trzeba jednak dodać, że z każdym rokiem spłaty dług je coraz mniejszy, a więc i oszczędności w kolejnych latach stopniowo by się zmniejszały.
Co z zadłużonymi we frankach i euro
Na korzyści mogą liczyć także zadłużeni we frankach szwajcarskich. Oprocentowanie ich kredytów oczywiście się nie zmieni, gdyż zależy ono od poziomu stóp procentowych w Szwajcarii. Oni również mogą jednak zyskać dzięki spadkowi kursu franka. Już samo ogłoszenie, że Polska zamierza przyjąć euro spowoduje zapewne umocnienie się złotego, czyli m. in. spadek kursu franka w naszym kraju. Łączny bilans korzyści i strat zależy jednak od tego, jaki będzie ostateczny kurs przeliczania złotego na euro. Im niższy tym lepiej dla zadłużonych we frankach. Niestety rządzący będą robili wiele, aby ten kurs nie był jednak zbyt niski, gdyż osłabiłoby to nasz eksport, który jest jednym z głównych motorów napędzających polską gospodarkę.
Również dla osób zadłużonych w euro decydujące znaczenie będzie miało to, jak niski będzie kurs po jakim przyjmiemy europejską walutę. Co prawda ich zadłużenie i raty są już określone w euro. W złotych uzyskują jednak dochody. Im niższy będzie kurs tym wyższe ich dochody wyrażone w euro. Załóżmy więc, że przykładowe małżeństwo płaci ratę wynoszącą 300 euro i zarabia wspólnie 5 000 zł. Przy obecnym kursie (4,18 zł) rata stanowi ok. 25% ich dochodu wynoszącego po przeliczeniu 1196 euro. Gdyby ostateczny kurs przyjęcia euro był niższy i wyniósł np. 3,9 zł, to dochód wzrósłby do 1 282 euro.
W rezultacie udział raty w dochodzie spadłby do ok. 23%.