Iphon za „0 zł”. Czy to możliwe?
Fenomen „ceny zero” wstrząsnął rynkiem usług elektronicznych. Czy można go odnieść również do towarów niewirtualnych, jak zaawansowana elektronika?
Firma lub organizacja, oferując swoją pomoc nieodpłatnie, dąży ku celom, do których została powołana. Darmowe próbki kosmetyków mają przekonać do ich zakupu w przyszłości. Sponsorowany przez korporację koncert ma pokazać ją w dobrym świetle i w efekcie ugruntować pozycję marki. Aplikacja internetowa typu Facebook lub Google przyciąga użytkowników bezpłatnymi funkcjonalnościami w celu pozyskania wpływów z reklam. Działania te nie są bezinteresowne, ale mimo to korzystne dla użytkownika. Odnosząc się do ww. przykładów: osoba korzystająca z bezpłatnych próbek może wypróbować krem czy szampon i nie ma obowiązku zakupienia ich w przyszłości, miłośnicy muzyki wysłuchają ulubionego zespołu, nie płacąc za wstęp ani złotówki, a surfer sieciowy znajdzie informacje, których nie zapewniłaby mu najlepsza tradycyjna biblioteka. Płacą oni „0 zł” za wykonaną dla nich usługę. Koszty ponoszą najczęściej reklamodawcy. Model biznesowy stał się szczególnie rozpowszechniony, jeśli chodzi o wirtualną wartość intelektualną. Dostęp do wiedzy, materiałów graficznych, muzycznych i audiowizualnych może być darmowy dla szerokiej grupy społecznej.
Cena „0 zł” przedmiotów materialnych
Czy w przypadku przedmiotów materialnych również można otrzymać produkty darmowe? Bez wątpienia. Od dawna producenci i sprzedawcy zachęcają konsumentów prezentami. Najprostszym działaniem jest oferowanie produktu darmowego pod warunkiem dokonania innego (najczęściej droższego) zakupu u tego samego sprzedawcy. Bardziej zaawansowanymi technikami są programy lojalnościowe, które po przekroczeniu pewnej kwoty uprawniają konsumenta do odbioru upominku.
Model wygląda: Jeśli kupisz x, otrzymasz y za darmo.
W powyższym przypadku wydanie środków pieniężnych przez klienta jest warunkiem otrzymania „prezentu”. Konsument więc go kupuje, a cena wliczana jest w koszt pozostałych produktów lub usług tego samego dostawcy.
Znacznie bardziej korzystną dla odbiorcy sytuacją jest, gdy otrzymuje coś za darmo, mając nadzieję, że w przyszłości zdecyduje się wrócić do produktu. Działanie to charakteryzuje przede wszystkim branżę spożywczą, która organizuje degustacje swoich produktów lub potraw przygotowanych z ich użyciem. Konsument nie płaci i nie jest zobowiązany do późniejszego nabycia.
Model wygląda: Przyjdź i weź za darmo x, ale pamiętaj, że masz to od firmy y.
W ten sposób jednak raczej nie rozdaje się przedmiotów większej wartości, jak choćby zaawansowane urządzenia elektroniczne typu laptop czy smartfon.
Rozdawanie drogich prezentów
Niektóre przedsiębiorstwa i portale internetowe są jednak gotowe zaproponować użytkownikom bardzo cenne upominki. Czego wymagają w zamian? Bynajmniej nie pieniędzy, ani zobowiązań finansowych. Wystarczy im czas poświęcony przez konsumenta. Jak mówi Daniel Potasz, współtwórca portalu Qday.pl – Prosimy użytkowników o udział w ankietach, badaniach opinii społecznej i konkursach. Ich obecność na portalu przyciąga reklamodawców, dzięki czemu możemy pozwolić sobie na fundowanie nagród o wartości nawet kilku tysięcy złotych. Od użytkowników nie bierzemy nawet złotówki.
Podobnie działają inne witryny www, na czele z angielskojęzycznym gigantem lockerz.com. Największą korzyść z ich działań odnoszą osoby, które mają dostęp do Internetu, ale w innym przypadku spędzałyby czas przed komputerem bezproduktywnie.
Udział w konkursach wiedzy i badaniach społecznych rozwija, a darmowe produkty o rynkowej wartości kilkuset i więcej złotych zachęcają, aby jak najlepiej wykorzystać godziny spędzane przed monitorem. Z „ceny 0” warto korzystać, tym bardziej im więcej mamy czasu na szukanie najkorzystniejszych rozwiązań.
źródło: Iphon za „0 zł". Czy to możliwe?