Francuski tydzień w białostockiej szkole

Francuski tydzień w białostockiej szkole

Z rewizytą do Polski przyjechało 16 uczniów i dwoje nauczycieli z partnerskiego Liceum Champ Blanc w  Longeron, w rejonie  Zamków nad Loarą. Białostocka szkoła powitała gości tortami, w kolorach flag – francuskiej i polskiej, upieczonymi własnoręcznie przez dyrektor ZSS STO – Ewę Drozdowską. 

- To pierwsza wizyta francuskiej szkoły po 12-letniej przerwie, więc było nam szczególnie miło witać gości w naszych progach– mówi Ewa Drozdowska. – Francuzi przyjechali akurat w dniu otwarcia Galerii na Płocie - byli pod wielkim wrażeniem uroków podlaskiej przyrody, przedstawionej na fotografiach i samej formuły tej ulicznej wystawy.

Tego typu wizyty zawsze połączone są ze zwiedzaniem okolicznych miast i miasteczek; uczestniczeniem w życiu kulturalnym szkoły i mieszkańców. Ale nie tylko. Ważnym punktem wizyty była Warszawa.

- Program tegorocznej wymiany – na życzenie strony francuskiej - zawierał w sobie dużo elementów historycznych – mówi Ewa Tyburczy, organizatorka wymiany z ZSS STO. – Goście chcieli jak najwięcej dowiedzieć się o historii II wojny światowej, zwiedzili m.in. Muzeum Historii Miasta Żydów, Muzeum Powstania Warszawskiego, a także Treblinkę, byli przy pomniku Bohaterów Getta.

Te miejsca wywarły na francuskich uczniach duże wrażenie:

- Będąc tam czuje się historię i widać, że miała ona wielki wpływ na losy Polski i Polaków– mówił Adrien. – To wszystko jest bardzo przejmujące.

Jednak  większość czasu podczas wymian goście spędzają  na Podlasiu, zwiedzając region. Była więc wycieczka do Białowieży i parku białowieskiego, zwiedzanie Muzeum Ikon w Supraślu. Wielką frajdę sprawiła gościom rowerowa wycieczka do Supraśla, zakończona ogniskiem w lesie.

Francuscy uczniowie aktywnie uczestniczyli też w życiu szkoły – w zajęciach lekcyjnych, w szkolnej debacie towarzyszącej wyborom prezydenta szkoły czy w obchodach Europejskiego Dnia Języków Obcych. Zdaniem uczniów zalety wymiany trudno przecenić:
- Poznajemy nowych ludzi, poznajemy Francję, ale też przełamujemy barierę językową i szkolimy francuski - mówi
Maciek Małyszko ze SLO STO. - Mamy styczność z językiem potocznym, którego nie nauczymy się w szkole. No i nawiązujemy przyjaźnie, które nie dość, że są ciekawe to często pozostają na całe życie.
Justyna Kowalewska podkreśla, że dzięki wymianom międzynarodowym można zmierzyć się ze stereotypami narodowymi.

- I przełamać je lub się w nich utwierdzić – dodaje licealistka.

Wieczory francuscy goście spędzali w gronie rodzin uczniów, u których mieszkali podczas wymiany, poznając ich tryb życia, panujące tam relacje i stosunki. Ale także polską kuchnię.

- Jest zupełnie inna od francuskiej, tradycyjna, a najbardziej smakował mi schabowy i rosół – przyznaje Antoine.

Zalety wymiany podkreślali francuscy nauczyciele:

- Dzięki takim wizytom otwieramy się na Europę Wschodnią, poznajemy jej kulturę, historię i dostrzegamy jak wiele więzów historycznych łączy nasze kraje – mówi Sophie Pineau.

- Ostatni raz byłem w Polsce 1992 roku – opowiada Pascal Cousseau. – Kraj bardzo się zmienił - będąc tu teraz czujemy, że jesteśmy w Europie i jesteśmy bliskimi sobie narodami.

Polska opiekunka Ewa Tyburczy podkreśla, że podczas wymian najważniejsze są spotkania indywidualne młodzieży i możliwość komunikowania się w języku francuskim, ale także wymiana doświadczeń między nauczycielami.

- Największą zaletą nowej wymiany jest właśnie nowość - spotkanie ludzi, ich opinii i poglądów na temat świata, a także szkolnictwa – podsumowuje Ewa Drozdowska -  Pomysł Francuzów na szkołę jest bardzo interesujący, warto ich metodom się przyjrzeć i poznać szczegółowo. Zaletą wymiany dla nas jest też mobilizacja niosąca refleksję, jak zgrabnie udaje się zorganizować ciekawe zajęcia, jak z wielu spraw możemy być dumni, a na co dzień uważamy je za normalne. Niezwykła, pełna pomysłów i zaangażowania  jest też współpraca rodziców przy organizacji tak trudnego przedsięwzięcia jak wymiana i za to jesteśmy im szczególnie wdzięczni.