Pretekstem do spotkania będzie premiera debiutanckiego krążka kapeli pod obiecującym tytułem „Greatest Hits”. Jak przyznają sami muzycy, płyta zawiera 10 autorskich piosenek i jest wielokolorowa - bo Clock Machine wierzą, że każdy kawałek może nieść swoją niepowtarzalną barwę. Muzycy mówią wprost, że nie starają się na nowo odkrywać Ameryki, bo nie takie jest ich założenie. W zamian – stawiają na sprawdzone elementy, charakterystyczne dla gitarowego grania. Nie byłoby w tym jednak nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że przedstawiciele zespołu wkładają w muzykowanie całe swe serce. Na dodatek, mogą wykazać się niecodziennymi umiejętnościami, pozwalającymi im z łatwością żonglować różnymi konwencjami.
Chłopcy od młodzieńczych lat przejawiali dryg do muzyki. Wszystkiego nauczyli się sami - w domu. Od zawsze mieli tylko jeden cel: zrobić wielką światową karierę. Na szczęście, po pewnym czasie sukcesy same zaczęły się pojawiać. Strzałem w dziesiątkę okazał się pierwszy singiel zespołu pt. „Bad Man”. W rezultacie, w 2011 roku Universal Music Polska zaproponował podpisanie kontraktu. Prywatnie członkowie Clock Machine są zwykłymi chłopakami z osiedla i zapewniają, że woda sodowa nie uderzy im do głowy.
Spotkanie będzie również zapowiedzią desantu gitarzystów, do jakiego dojdzie w Bonarce w sobotę. Wtedy to odbędą się warsztaty, które poprowadzi Leszek Cichocki, uznany muzyk i inicjator akcji gitarowego bicia Rekordu Guinessa we Wrocławiu. Planowane na sobotę zajęcia dadzą okazję krakowskim muzykom, by przygotować się do tego niezwykłego wydarzenia.